Wild Run 2020 grafika z pangolinem Aktualności,Dodo,Wild Run

Podsumowanie WILD RUN 2020

Pobiegli dla pangolina i myszojelenia

Blisko 1000 uczestników z 13 krajów wzięło udział w tegorocznym Wild Run, biegu organizowanym przez wrocławskie zoo, Fundację Dodo i stowarzyszenie Pro-Run. Była to czwarta edycja “Dzikiego Biegu” i pierwsza w wersji wirtualnej. Celem tegorocznych zmagań jest wsparcie zagrożonych wyginięciem gatunków zwierząt z Azji południowo-wschodniej. Na ten cel udało się zebrać ponad 32 tys. zł.

W biegu wzięło udział niemal tyle samo kobiet i mężczyzn (dystans do wyboru: 1 km, 5 km, 10 km). Wspólnie przebiegli odległość blisko 6 000 km. To tak, jakby pokonali dystans z Wrocławia do Azji. Łączny czas biegów to ponad 340 godzin! Wirtualny Wild Run nieco różnił się od tego tradycyjnego przede wszystkim formą rywalizacji. W wirtualnych rozgrywkach nie ma bowiem tradycyjnego podium i ceremonii medalowej. Aby uświetnić finał rozgrywek organizatorzy w środę, 16. grudnia, przeprowadzili losowanie nagród, relacjonowane na żywo na profilu Zoo na Facebooku.

Ponad 32 tysiące złotych na pomoc zwierzętom Azji

Tegoroczny Wild Run miał trzech ambasadorów: pangolina, świnię wisajską i niedźwiedzia himalajskiego. Co łączy te zwierzęta? Z winy ludzi są krytycznie zagrożone wymarciem.

Pangolin - grafika Wild Run 2020

Pangoliny  to najczęściej przemycane zwierzęta na Ziemi. Ich łuski według zabobonu tzw. “medycyny” chińskiej są towarem porównywanym do rogu nosorożca.

Pangolin. fot. How Hwee Young
Świnia wisajska - grafika Wild Run 2020

Nie lepiej mają się świnie wisajskie. Te niezwykle inteligentne ssaki, żyją tylko i wyłącznie na dwóch filipińskich wyspach – Panay i Negros. Zostały zdziesiątkowane przez ludzi na skutek wycinki tamtejszych lasów i kłusownictwa.

Portret świni wisajskiej. fot. Talarak Foundation Inc.
Niedźwiedź himalajski - grafika Wild Run 2020

Ofiarą zabobonów padły także niedźwiedzie himalajskie. Azjaci wierzą, że gromadząca się w ich woreczkach żółciowych substancja jest lekiem na wiele schorzeń. Dlatego niedźwiedzie są masowo wyłapywane, a ich los okrutnie przypieczętowywany na tzw. fermach żółci.

Niedźwiedź himalajski. fot. Free the Bears

Wizerunki tych trzech zwierząt przyozdobiły gadżety, które składały się na pakiety startowe dla biegaczy. Ale faktyczna pomoc trafi do większej liczby gatunków zwierząt. Pomocy potrzebują też gibony białopoliczkowe, które giną przez wyrąb lasów deszczowych i nielegalny handel. A jeżeli nie wesprzemy badań oraz działań na rzecz ochrony przed kłusownictwem: kanczyla (myszojelenia) srebrnogrzbietego, saoli, łaskunka, świni wisajskiej, wtedy te prawie nieznane gatunki znikną z naszej planety na zawsze i podzielą los słynnego ptaka dodo. Dzięki wysiłkowi biegaczy udało się uzbierać na pomoc zwierzętom Azji ponad 32 tys. zł!

Bezcenna pomoc

“Ten rejon Azji jest wyjątkowo bogaty pod względem bioróżnorodności. Ale boryka się z ogromnymi problemami: rosnąca populacja ludzka, kłusownictwo i nielegalny handel dzikimi zwierzętami dziesiątkują bezcenne gatunki. Wybuch pandemii koronawirusa przyspieszył jeszcze ten proces” – mówi Radosław Ratajszczak, prezes wrocławskiego ZOO. “Pomoc, którą dzięki uczestnikom biegu będziemy mogli przekazać na wsparcie tego rejonu, jest bezcenna.”

W biegu wzięli udział zawodnicy z 13 krajów. “Dołączyli do nas biegacze z Hiszpanii, Francji, Anglii, Niemiec, Irlandii, Węgier, Holandii, Norwegii, Chorwacji, Belgii, Czech, USA a nawet Australii” – wymienia Anna Mękarska, prezes Fundacji Dodo. “W szczytnym celu pobiegli także przedstawiciele wspieranych przez nas organizacji. Green Viet z Wietnamu, Kukang, którą wspieramy w ratowaniu lori na Sumatrze czy Talarak na Filipinach. Zgodnie podkreślali, że dla nich ten bieg to dowód, że świat o nich nie zapomniał, a wspólne bieganie bardzo zjednoczyło i podniosło na duchu ich pracowników i sympatyków.”